Łatwo jest nam powiedzieć, że medytacja nie jest dla mnie, bo mam tyle zajęć, że nie mamy na to czasu. Ale to jest oszukiwanie się. Bo zawsze powinniśmy znajdować czas na to, co jest konieczne.
Tak jak znajdujemy czas na spanie i jedzenie, tak powinniśmy znajdować czas dla Boga. Jeśli tak nie robimy, to jest jednoznaczne z tym, że nie uważamy modlitwy czy kontemplacji za coś ważnego. Szczególnie nasza praca, system korporacyjny, grozi zdławieniem naszego życia wewnętrznego. Nie bez powodu sam Bóg odpoczywał od stworzenia świata, dając nam przykład postępowania.
Kontemplacja jest prostą modlitwą. Do jej praktykowania nie potrzebujemy specjalnego przygotowania, wiedzy czy jakiś przedmiotów. Każdy z nas może więc kontemplować. Na czym więc polega trudność tej modlitwy? Chociażby na tym, że, wymaga podjęcia wysiłku i trudu, szczególnie, że zazwyczaj wchodzimy w nią ze świata gdzie obarczeni jesteśmy różnymi troskami i myślami codzienności.
W dzisiejszych czasach, gdy nieustannie pędzimy naprzód i coś nas popycha do działania, łatwo ulec tyranii czasu. Istnieje bowiem tendencja do tego, aby osiągać wszystko szybko. „Wy w Europie macie tutaj mnóstwo zegarków. Ale bardzo mało czasu dla siebie nawzajem” – zauważył niedawno o. Bashobora z Ugandy podczas spotkania w Polsce. W ciągu zaledwie 15 minut jazdy samochodem po ruchliwej ulicy odbieramy tyle bodźców, ile nasi przodkowie w ciągu dwóch tygodni. Ten natłok informacji i wrażeń utrudnia nam wyciszenie, a co za tym idzie, spotkanie z samym sobą, a tym bardziej z Bogiem na modlitwie. Jeśli nasz umysł jest rozproszony i jest w wielu miejscach jednocześnie, to nie możemy w pełni skupić się na Bogu, oddać Mu chwały i otworzyć się na Jego łaski.
Nie dajmy się jednak zwieść przekonaniu, że Boga odnajdziemy jedynie w ciszy pustynnego odosobnienia. Medytacja głębi nie wymaga rezygnacji z aktywnego życia. Nasza praca również może stać się formą medytacji. Jednak w tej drodze medytacyjnej towarzyszy nam nieustanna walka z naszym „ja”, które kusi nas, byśmy podążali za własnymi zachciankami. Ta droga nie zawsze prowadzi do prawdziwej wolności. Bo wolność to nie robienie tego, co nam się podoba, ale pokochanie tego, co robimy. Wolność to wybór tego, co słuszne.
Medytacja chrześcijańska nie jest skomplikowaną formą modlitwy, choć wytrwanie w niej bywa prawdziwym wyzwaniem. Największą trudnością jest właśnie ta wytrwałość. W ciszy, gdy brakuje nam słów, może pojawić się pustka i zniechęcenie. Trwanie w tej modlitwie wymaga więc cierpliwości i koncentracji, a te cechy są trudne do zdobycia w naszym pędzącym świecie, gdzie przyzwyczailiśmy się do dynamiki i ciągłego ruchu. Nasz umysł nie lubi pustki. Mówi się, że najtrudniejsze są pierwsze dziesięć lat, a potem – jest już z górki 🙂
Kontemplacja stawia przed nami wyzwanie: koncentrację na samym sobie. Spojrzenie w głąb siebie to sztuka niełatwa, wymagająca odpowiedniej motywacji. Takie motywacje jak: trening ciała, pragnienie nadprzyrodzonych stanów, wyciszenie, nabranie dystansu do siebie i otaczającej nas rzeczywistości – to wszystko może towarzyszyć medytacji, ale nie jest jej głównym celem dlatego może przynieść rozczarowanie. Głównym celem medytacji jest spotkanie z Bogiem.